piątek, 29 czerwca 2012

Ale Meksyk...

Już wiem, skad wzięło sie powiedzenie "ale Meksyk". Dosłownie i w przenośni tak właśnie tam jest. Na ulicach Mexico City nie ma żadnych zasad bezpiecznego poruszania się zarówno samochodami, jak i dla pieszych. Ludzie przebiegają Ci kilka centymetrów przed pojazdem, pchają się jeden na drugiego. Podczas jazdy po Meksyku (oczywiście ja nie prowadziłam) przeżywałam stany prezdzawałowe, bo mielibyśmy z 10, jak nie więcej wypadków. Kiedy stoisz na światłach, ludzie próbuja wcisnąć Ci każdą pierdółkę, żarcie, proponują mycie szyb, robią wszystko, żeby zarobić kilka pesos. Zrobiłam zdjęcie ludziom, którzy tak jeżdża po mieście. Uważam, że jest to bardzo niebezpieczne no i ocywiście nielegalne. Kiedy cykałam to foto, nie wiedzieli o co chodzi, hehe :P




Najsmutniejszy dla mnie widok, to dzieci, które obijają się o Ciebie, prosząc o pieniądze. Problem w tym, że jak dasz jednemu, to musisz dać drugiemu a potem następnemu i jeszcze jednemu. Na ulicach jest strasznie brudno, ludzie handluja czym się da a policja tylko chodzi i ich przegania. To oni sieją postrach w mieście, tym bardziej, że chodzą z tymi wielkimi karabinami po ulicy. Naprawdę strach...

Jest też druga strona medalu. Bogaci meksykanie żyją, biedni wegetują. Nie ma tam ludzi przeciętnych, jest przepaśc pomiędzy jednymi a drugimi. Albo jesteś bogaty albo tak biedny, że aż piszczy. Ja miałam przyjemność spędzać czas w rodzinie obrzydliwie bogatej, więc całkiem inaczej wyglądało życie w Meksyku z ich punktu widzenia. Bogaci meksykanie spotykaja się tylko z bogatymi, biedni z biednymi. Każdy na swoim poziomie.

Oczywiście zwiedziłam Mexico City turibusem i Piramidy Teotihuacán. Historia miasta i zabytki robią wrażenie. Najbardziej podoba m się Monumento a la Independencia



Musze oczywiście wspomnieć  o wycieczce do Acapulco. Jest tam przecudnie i baaaaardzo gorąco. Na dłuższą metę nie da się wytrzymać. Nawet woda w oceanie jest cieplutka - żyć, nie umierać :) To jak sen-marzenie, leżąc na leżaku i popijając drinki. Właśnie tak odpoczywałam :) Ogólne wrażenie o Meksyku mam bardzo pozytywne gdyby nie....sraczka :D

Dostałam biegunkę na dwa dni przed wyjazdem z Meksyku do USA, która trwała 12 dni. Teraz nie wiem, czy wzięło się to z powietrza, jedzenia czy wody. Przeżyłam straszny ból a po 2-óch dniach nie mogłam na dupę usiąść. Nikomu tego nie życzę. Teraz się leczę, mam złe wyniki badań i jakiegoś wirusa w organiźmie.

                                                                            Acapulco

ALE JAKBY NIE BYŁO ZWIEDZIŁAM MEKSYK, KTÓRY ZAWSZE CHCIAŁAM ZOBACZYĆ :)

2 komentarze:

  1. Zazdroszczę takiego fajnego wyjazdu :) ja też chcę zwiedzić Meksyk, bo naooglądałam się dużo seriali meksykańskich ;p Nie miałam pojęcia, że jest tam aż tak źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz, jest jak wszędzie - masz kas to żyjesz :) polecam Meksyk :)

      Usuń