środa, 7 grudnia 2011

WELCOME LIDIA ;)

Po 8-godzinnym locie z New York do Californii bylam troche zmeczona. Ide po bagaz, patrze - ruchome schody, zjezdzam i kogo widze? RODZINKE!!! :)) Dziewczynki staly z transparentem"Welcome Lidia". Takie bazgroly ale bardzo mile bazgroly :)




Starsza od razu do mnie podleciala i sie przywitala. Mlodsza tez ale po jakims czasie. Najmlodszy chlopczyk w wozku nie mial wyjscia - musial sie usmiechac ;P

Bylo juz naprawde pozno a w CA cieplo :) Okolo 20*C. Kazali mi usiasc do przodu, zeby zobaczyc troche swiata ;) Wszystko, co widzialam, bylo do tamtej pory tylko w filmach. Uliczki i idealnie wykoszone trrawniki, ten dom przy domie i niepowtarzalny klimat. Te wozy, bo nie mozna nazwac ich autami - tu sa wozy. Kiedy w Polsce przejedzie jakas limuzyna albo wypasione auto, wszyscy sie ogladaja. Tutaj to normalka. Musialabym miec oczy dookola glowy, zeby zobaczyc i uslyszec wszystkie te cacka. Tak, uslyszec, bo nawet nie slychac, kiedy cos nadjezdza - nowki. ;) Wszystko takie lajtowne. Nikogo nie obchodzi, czy jestes w pizamie czy w kozakach - Twoj wybor :D To mi sie podoba :):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz