wtorek, 16 sierpnia 2011

No to zaczynam :)

Witam

Na początek wypada sie przedstawić a więc...nazywam się Lidka i debiutuję jako pisarka bloga. Wpadłam na pomysł pisania po tym, jak przeczytałam kilka blogów na temat, o którym chcę pisać. Mam nadzieje, że za kilkanaście lat będę mogła pośmiać się z tego mojego "pamiętnika".

Od najmłodszych lat mam jedno największe marzenie, o którym mało kto wie. Jest to CALIFORNIA!!!!!  Czasami siedzę  i wyobrażam sobie siebie przechadząjacą się po ulicach Los Angeles. Przyznam, ze duży  wpływ mają na mnie kolorowe gazety, internet a przede wszystkim telewizja. Programy typu "The girls of the Playboy Mansion", "Keeping up with the Kardashians" i wiele innych programów podrózniczych na Discovery. Pomyślicie sobie, że naoglądało się dziecko i się podnieca :P:P Myslcie co chcecie, nie wstydzę się swoich marzeń!!!

Szukałam, kombinowałam, jakby tu się dostać do CA niezbyt dużym kosztem i wymyśliłam ...;)
Postanowiłam wyjechać jako au pair ale to nie takie proste. 
Po pierwsze: znaleźć odpowiednią agencję, przez która mogłabym bezpiecznie wyjechac i bezpiecznie wrócic (chociaz tego pod  uwagę nie chce brać :P)
Po drugie: nie płacić zbyt dużej sumy, bo po prostu nie stać mnie na dość kosztowny wyjazd.
Po trzecie : trafić do normalnej rodziny, która będzie Cię traktować jak członka rodziny
Po czwarte: zwiedzić wszystko o czym marzę, głównie stany takie jak CALIFORNIA, ARIZONA,TEXAS, NEVADA.

Kiedyś przeglądając pewną stronę natknęłam się na reklamę biura Cultural Care Au Pair. Niewiele myśląc wysłałam do nich frmularz zgłoszeniowy, który znajduje się na ich stronie. Odzew był natychmiastowy, bo jeszcze w ten sam dzień. :) Byłam zaskoczona no i podjarana, że może uda mi się spełnić moje marzenia. Za jakieś pięć dni przyszły do mnie papiery i płytka o całym programie. Wszystko szybko wypełniłam i czekałam co dalej.... Następnie musiałam wypełnić aplikację "on line", ktora zawierała chyba z 300 pytań opisowych dotyczących dosłownie wszystkiego między innymi: mojej rodziny, wiary, stylu życia i charakteru.
Koszt programu i ubezpieczenia to w sumie 2800zł, nie wliczając wizy, dojazdów po wizę, wyrobienie nowego paszportu(musi być ważny przez minimum 15 miesięcy w przód), międzynarodowego prawa jazdy, prezentów dla potencjalnej rodziny i paru dolarów do ręki (ok. 250-300$). Po podliczeniu kosztów wyszło mi okoo 4500-5000zł. Tylko skąd wziąć taką sumę? Postanowiłam, ze sobie poradzę :)- inaczej nie byłabym sobą. Od lipca pracuje na borówkach i jako kontroler/ankieter w firmie przeprowadzającej badania marketingowe. Mimo pozorów da się na tym wyjść około 1500zł. Zawsze to coś, tym bardziej, że i siostra i rodzice powiedzieli, że dołożą mi tyle, ile będzie mi brakować, czyli około połowę. ..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz